sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 9

     Nastał ranek, obudziłam się jednak wcześniej niż zwykle.  Dookoła mnie słyszałam pochrapywanie moich gości, wszyscy jeszcze spali. Przeciągnęłam się na dużym łóżku, po czym rozejrzałam się do pokoju. Dostrzegłam Lou i Juliet, spali sobie smacznie (razem), więc nie chciałam im przeszkadzać. Zabrałam do łazieki najpotrzebniejsze reczy, ubrania i kosmetyki. Idąc cichutko do łazienki, przemknęłam też obok Nialla, który prawie spadał już z kanapy. Talerzyk na stoliku był pusty. Uśmiechnęłam się.
     Wzięłam wszybki prysznic i ubrałam jeansy oraz niebieską koszulkę z guzikami. Za oknem było pochmurno, chyba dopadła mnie prawdziwa londyńska pogoda - niektórzy nosili ze sobą parasole. Zrobiłam delikatny makijaż i cicho uchyliłam drzwi, by nie zbudzić blondyna. Jednak kanapa była pusta, a mnie dopadł cudowny zapach śniadania.
- Dzień dobry! - Uśmiechnął się, mówiąc cicho. Wiedział, że Lou i Juliet jeszcze śpią. Niall mimo nieogarniętej fryzury i tylko jednej skarpetki na nodze, promieniał. Miał lekkie rumieńce na twarzy, a to oznaczało tylko jedno: wyspał się jak nigdy :)
- Co tam przyrządzasz? - spytałam, wchodząc na boso do kuchni. Płytki na podłodze były zimne, dziwiłam się, jak Niallowi nie jest zimno - nawet w jedną nogę.
     Wyjęłam z szafki cztery talerze, jak polecił mi szef kuchni. Filiżanki, świeże bułki, na stole pojawiały się rzeczy, o których nie miałam pojęcia, że je posiadam. Niall wytłumaczył, że zakupy przyniósł im Paul , który nocował dziś w samochodzie na dole, zakupy podczas "Niemieszkania w domu" były jego tradycją.
- No, jajecznica gotowa! - Niall był z siebie dumny. Dobrze, że zrobił większą porcję, połowy już nie było. - Chodź, obudzimy zakochaną parę.
     Udaliśmy się z Niallem w kierunki drzwi do sypialni. Niall uchylił je i weszliśmy do środka. Usiedliśmy w siadzie skrzyżnym na łóżku i wpatrywaliśmy się w śpiących.
- Teraz patrz. - Niall uśmiechnął się do mnie i zaczął wyraźnie chrząkać. Z początku nie dawało to efektów , ale powoli Lou zaczął otwierać oczy. Juliet cicho ziewnęła i uchyliła powieki.
- Śniadanie... - Powiedziałam cicho, szczerząc się.  Byłam szczęśliwa, że Juliet śniła dzisiaj u boku Lou, tak bardzo do siebie pasowali.
Juliet rozejrzała się i wreszcie jej wzrok trafił na Lou. On również był mocno zdziwiony, ale uśmiechał się pod nosem jak małe dziecko z czekoladą w ręku.
Odskoczyli od siebie. Całkiem niedaleko , ale chyba przypomnieli sobie, jaki dzielił ich dystans , gdy się poznali. Ani Jul, ani Louis nie wiedzieli, że z tego wyjdzie coś więcej.
- Chodźcie gołąbeczki - Niall wstał z łóżka. - Jajecznica stygnie, a nie będe na was czekać.
Po czym zniknął za progiem.
     Uśmiechnęłam się do przyjaciół, widząc ich zdziwione miny, które pytały: " Czemu Lou tu jest? "Ja usnąłem obok niej?". Potem wyszłam z pokoju, dając im chwilę prywatności. Wychodząc, zdało mi się słyszeć słowa Jul skierowane do Louisa: " Kiedy wróciłeś?". Uniosłam kąciki ust, wyszczerzając się. Potem zasiadłam do stołu, gdzie Niall już nakładał jajecznicę.
     Spytałam, czy może Paul i chłopcy z ochrony nie chcieliby śniadania. Niall odparł, że chłopaki zwykli jeść śniadania w Mc Donald's , więc nie kontynuowałam tematu. Po chwili zjawili się nasi przyjaciele. Zjedliśmy całą patelnię jajek - Niall umiał gotować.
- To jakie plany na dziś? - Spytał Niall.
Lou uśmiechnął się i doszedł do głosu.
- Musimy pomóc Jul - spojrzał się na nią. Dziewczyna uśmiechnęła się, ale wciąż była nieco smutna. Zniszczono tyle jej rzeczy, na które musiała zarobić.  Chłopcy obiecali pomoc i od razu po śniadaniu udaliśmy się do sąsiedniego mieszkania, by wszystko ogarnąć.
     Sprzątanie uszło nam ( na sucho :D ) , ponieważ chłopcy zatrudnili ekipę sprzątającą. Wróciliśmy więc do mieszkania.
- Jeśli policja wszystko już wie.. - Zaczął Lou. - To chyba pora odzyskać wszystkie rzeczy, jakie Jul utraciła w skutek tej "powodzi".
     Niall wyjął z kieszeni portfel i wręczył małą prostokątną rzecz. Zapowiedział, że możemy z niej korzystać , ale tylko, gdy w zastaw oddamy kartę do Nando's.  Zgodziłyśmy się z Jul.
- Dlaczego dajecie nam kartę...? - Odpowiedziała nieśmiało Juliet. - Ja... ja nie mogę, tyle pieniędzy i...
Przerwał jej Lou, obejmując ją w pasie, gdy wszyscy staliśmy w oknie, obserwując Londyn.
- Chcemy Ci pomóc. - Odparł. - Nie każ nam kupować Ci nowego mieszkania...
Juliet zszokowana przytuliła się do Lou. On tylko się zaśmiał.
 Chłopaki wrócili jeszcze do mieszkania Jul, by zrobić listę zakupów, które mamy zakupić, by Juliet znów mogła mieszkać u siebie.
- Nie mogę uwierzyć ile chłopcy dla nas robią. - Usiadła Juliet, łapiąc się za głowę. Uśmiechała się, myśląc o Lou. Wiedziałam to.
     Jul była zakochana, pierwszy raz widziałam u niej to uczucie, fakt, znałyśmy się krótko. Była ubrana w za dużą szarę bluzę i legginsy. Jej włosy przypominały piasek na plaży, były bardzo jasne, prawie białe. Była trochę zmęczona tym całym zamieszanie wokół niej, zauważyłam to po jej oczach. Ożywiły się jednak, gdy drzwi otworzyły się i chłopcy wrócili.
- Proszę - Niall wręczył mi listę. Miał zimne dłonie. - Trzeba kupić jakąś farbę do ścian, trochę...
- Na szczęście jedziecie z Paulem. - Przerwał mu Lou. - Więc nie nadźwigacie się.
     Rozpromienione wyszłyśmy z mieszkania, za nami chłopcy. Przy aucie na parterze poznałyśmy chłopaków z ochrony i Paula. Jednak tylko z nim ruszyłyśmy na zakupy, pozostała część świty powędrowała z Niallem i Lou na London Eye - do fanek. Rozsiadłyśmy się wygodnie w czarnym vanie i zaczęłyśmy gadać z Paulem, który prowadził.
- Zarobiony jestem ! - Paul żalił się. - Dzisiaj Czechy, jutro Anglia, pojutrze Polska... ja nie ogarniam!
Roześmiałyśmy się, widząc twarz Paula w lusterku. Również się uśmiechnął.
- Ale chłopcy do dobrzy ludzie. - Stwierdził po chwili. - Troszczą się o was, jak o nikogo innego.
Na twarzy poczułam rumieńce. Blada twarz Jul również stała się malinowa.
     Dojechaliśmy na miejsce, Paul pomógł nam kupić wszystko, sam doradzał nam, jakby był prawdziwym projektantem wnętrz. Potem udaliśmy się do Milkshake city. To dziwne, bo była dziś środa, a właśnie wtedy chłopcy mieli zjawić się w lokalu. Chyba planowali nas zaskoczyć wcześniejszym powrotem do Londynu. Udało im się, ale po części, bo przyjechali przecież ze względu na Jul. Tak czy inaczej, byli wspaniali, wracając do nas :)
     Paul zawiózł nas do rezydencji chłopców. Sam powiedział, ze zawiezie potrzebne materiały do mieszkania Jul i sam się wszystkim zajmie. Podziękowałyśmy mu i wysiadłyśmy jeszcze na ulicy. Wpuszczono nas do środka bez problemu.
- Tam jest Lou! - Ucieszyła się Jul, widząc na ogrodzie Louisa. Kopał piłkę. Nigdzie nie było Nialla, więc weszłam do środka i udałam się do pokoju Nialla.
     W domu było bardzo jasno, wszędzie świeciły się światła. Chłopcy nie byli zbyt ekologiczni i nie dbali o to, gdy w domu nie było Paula. Bez problemu dotarłam do pokoju blondyna, mimo, że szłam korytarzami tego domu drugi raz.
Zapukałam w drzwi , ale były one uchylone. Niall siedział na puszystym dywanie i robił twitcama.
- Właśnie wróciliśmy do Londynu... - mówił do fanów, ale zaczął się jąkać, gdy mnie zobaczył. Siedział do mnie przodem, więc widzowie nie mogli mnie zobaczyć.
Krótkimi głuchymi gestami zapytałam, ile trwa jego twitcam. Pokazał na palcach, że dziesięć minut. Postanowił go zakończyć, żegnając się ze wszystkimi fanami bardzo czule :)
     Kiedy wreszcie już skończył, podszedł do mnie. Siedziałam na jego łóżku. Dołączył po cichu.
- Dużo widzów? - Spytałam.
Nie mogłam uwierzyć, gdy podał liczbę 30,000.
- Dzisiaj krótko, nie chciało mi sie gadać. - Stwierdził. Opadł na łóżko, przeciągając się. - Jak zakupy?
     Opowiedziałam mu o całym wyjściu z Paulem i Juliet. Jak Paul dobierał farbę do malowania, jak upuścił puszkę z czerwoną farbą i zachlapał sobie buty, także opowiedziałam, że Paul jest dla chłopców jak ojciec.
- To prawda. - Potwierdził. - Paul jest wspaniały, ale często go denerwujemy..
Wstałam z łóżka i usiadłam do stolika, biorąc z podłogi laptopa.
- Robimy twitcam? - spytał ucieszony, ale pokręciłam głową. Zaraz powstałyby plotki.
     Niall zaczął się nudzić, gdy korzystałam z jego komputera. Podszedł do okna i coś szczególnie go zainteresowało.  Wpatrywał się dobre kilka minut, zanim polecił mi podejść do okna.
- Spójrz tylko... - powiedział wolno. Podeszłam i zobaczyłam, co jest obiektem jego obserwacji.
     Z pokoju Nialla było widać cały ogród - z resztą jak ze wszystkich okien tego domu. W ogrodzie, przy basenie, na ławce siedział Lou. Towarzyszyła mu Juliet.
- No i co? - spytałam, nie widząc nic ciekawego.
Wtem obraz całkowicie się zmienił i Juliet znalazła się bardzo blisko Lou. Trzymali się za ręce, patrząc sobie głęboko w oczy.
Niall spojrzał się dumnie na mnie, mówiąc, że pierwszy to wypatrzył. Zaśmiałam się z niego i wróciłam do laptopa.
     Przy okazji wykonałam mój stały punkt programu - zalogowałam się na Twittera i wspólnie z Niallem odpisywaliśmy fankom. Dziękowały nam bardzo często, pojawiały się też posty typu : "Lou marry me" a wtedy Niall chciał pisać, że Lou nie jest wolny. Uśmiechał się szyderczo, a ja hamowałam go, by nie rozsiewał plotek w Internecie.
     Po południu spotkaliśmy się wszyscy w salonie chłopców i włączając głośnik, wybraliśmy numer do Harry' ego.
Kątem oka obserwowałam Juliet, ale trzymała Lou na dystans, uśmiechając się dyskretnie pod nosem.
- Siema, mały! - Pierwszy odezwał się Niall. - Leżysz już w łóżeczku?
Słychać było oburzenie Harry ' ego. W Czechach była tylko godzina różnicy w czasie.
- Hej wszystkim! - Harry poznał, że jest "na głośniku" - Bawimy się świetnie, dzisiaj byliśmy w Krakowie, obiecaliśmy też koncerty w Polsce... - urwał mu się głos. - Dobra, ja obiecałem, ale przysięgnij Niall, że się zgadzacie z Lou.
Lou ocknął się.
- Harry! - Krzyknął do słuchawki. - Zrobiłeś bardzo dobrze, zawsze chciałem tam pojechać!
Niall uśmiechnął się, mówiąc, że miał tak samo.
Mieliśmy okazję porozmawiać też z Liamem i Zaynem - obaj zachwyceni byli regionami, które odwiedzali. Kazali też chłopcom wracać.
- Chyba już nie damy rady - odparł Niall. - Mamy tu trochę roboty, a wam przyda się mała izolacja od nas...
Po drugiej stronie słuchawki słyszałam śmiech a kilka minut potem zakończyliśmy rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz