Do pokoju wkroczył Niall – pachniał, był prosto po wieczornej kąpieli. Uśmiechał się od ucha do ucha, siadając na krześle. Próbował złapać trochę fabuły filmu, ale nie mógł zrozumieć.
- Dobra, dziewczyny – Wstał w końcu. – Idę spać, jutro trzeba być rano na lotnisku.
Niechętnie zerwałyśmy się z łóżka. Juliet zabrała swój koc i poszła do pokoju dla gości, który dzieliłyśmy tego wieczoru. Ja na chwilę zostałam.
- Dobranoc… - Uśmiechnęłam się, przytulając się do niego. Nasze ręce się splotły, nie mając siły się rozplątać. Musnął nosem moje ucho.
- Ja żartowałem.. – Niall zaczął się tłumaczyć. – Nie idę wcale spać…
Spojrzałam na zegar, dochodziła północ.
- Ale ja idę. – Zaśmiałam się. – Dobranoc, proszę pana.
Podarowałam mu krótkiego całusa. Niall chciał więcej, ale zbyt szybko mu uciekłam. Jaka szkoda, że nie mógł za mną pobiec. Póki co mieliśmy nasz mały sekret J
Juliet już przysypiała na swoim łóżku. Szybko weszłam pod kołdrę i przymknęłam oczy, słysząc, jak chłopcy głośno mówią sobie : „dobranoc”. Krzyki ucichły po jakiś 20 minutach.
Doszłam do wniosku, że nie chce mi się spać. Za to Juliet nawet już chrapała. Nic nie mogło jej zbudzić.
Postawiłam moje zimne nogi na podłodze i na paluszkach wyszłam na korytarz.
Był wyjątkowo ciemny, a ja nie lubiłam obijać sobie paluszków J Wreszcie dotarłam do końca, otworzyłam drzwi i położyłam się do łóżka, okrywając się kołdrą.
- Oddawaj. – Usłyszałam tylko i kołdra gdzieś mi uciekła. Znalazłam rozwiązanie i nakryłam się tylko kawałkiem kołdry.
Nie potrzebowałam się nakrywać, żeby znów zrobiło mi się ciepło. Objęła mnie czyjaś ręka, a ja objęłam ją. Przymknęłam oczy, i tak były mi zbędne w tych ciemnościach. Udając, że chrapię, czułam ciepły oddech na swojej szyi. Potem małe całusy. Musiałam obrócić się w jego stronę.
- Jul śpi? – Spytał wreszcie. Potwierdziłam.
Podparłam się na ramieniu, trzymając głowę. Moje oczy przywykły już do mroku i widziałam jasne włosy, które były bardzo blisko mnie. Przeczesałam je własnymi palcami.
- Kto mnie będzie przytulać, gdy wyjadę… - Szepnął Niall. Obiecałam mu go odwiedzać.
Poczułam, jak przysuwa się do mnie. Cicho się zaśmiał, pociągając kokardkę, jaką miałam przy spodniach od piżamy. Odsunęłam jego dłoń i ścisnęłam ją mocno. Potem moje dłonie gdzieś się zapodziały i oparłam się całkowicie całusom Nialla. Był słodki, chociaż mnie rozśmieszał – nawet w ciemności, gdy nie mogłam go zobaczyć. On też cicho chichotał, obejmując mnie mocno. Całował.
- A Paul śpi? – Spytałam, słysząc kroki na korytarzu. Niall całkowicie nakrył mnie kołdrą, gdy drzwi otworzyły się.
- Gdzie Heather? – Spytał Paul zaspanym głosem. – Nie ma jej z Juliet.
- Pewno jest w toalecie. – Wytłumaczył Niall i Paul zniknął.
Odetchnęłam, było tak gorąco.
- Toaleta? – Spytałam, uśmiechając się. Niall nie miał lepszej wymówki.
Mi też przestał się tłumaczyć, przeszedł do konkretnych czynów. Spędziliśmy razem prawie całą noc, sami śmiejąc się do siebie. Trochę pospałam w jego ramionach, gdzieś godzinę przed oficjalną pobudką postanowiłam wrócić do siebie. Kiedy nakrywałam się swoją kołdrą, słońce wstawało i rozjaśniło cały pokój. Zaczęłam się śmiać sama do siebie, gdy okazało się, że łóżko Jul było puste. Uśmiechnięta zamknęłam oczy i chciałam zasnąć. Chociaż na chwilę.
P.s: Rozdział 17 poszukiwany! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz