środa, 7 października 2015

Rozdział 19

- Ludzie wstajemy! – Usłyszałam głośny krzyk. Dopiero przysnęłam, a już musiałam wstawać. Było kilka minut po czwartej.
     Otworzyłam oczy i dostrzegłam Lou, który zabierał właśnie walizkę Juliet. Szybko podniosłam się z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie.
- Uważaj mała! – Lou przytrzymał mnie, pomagając mi usiąść na łóżku. – Chyba się nie wyspałaś.
Bynajmniej, Lou : )
     Udostępnił mi łazienkę, tam też ogarnęłam siebie i swój wygląd. Ze względu na wczesną porę było jeszcze zimno, dlatego ubrałam miętowe rurki i czarny sweter. Do tego czerwone vansy i byłam już gotowa.  Zeszłam na dół, słysząc stukanie łyżek – chłopcy jedli właśnie śniadanie.
- Dzień dobry! – Uśmiechnęłam się kolejno do Zayna, Liama i Harry’ ego. Obok mnie siedział Niall, posłałam mu więc uśmiech. Dosiadając się, ścisnęłam pod stołem jego dłoń – odwzajemnił uścisk.
Nasypano mi płatków, nalano mleka, pozostało mi nic innego niż jedzenie. Płatki były pyszne, a mleko bardzo zimne.
- Za 15 minut wyjeżdżamy! – Drzwi wejściowe otworzyły się i w progu stanął Paul. Na ustach miał jeszcze resztki porannej jagodzianki. Zaśmialiśmy się, a on oblizał usta i zniknął.
Obserwowaliśmy, jak ochrona wkłada do vana wszystkie walizki. Było ich mnóstwo, nie miałam pojęcia, jak chłopcy sobie z nimi poradzą.
     Po śniadaniu wszyscy wsiedli do samochodu. Było dzisiaj nadzwyczaj ciasno. Trafiło mi się miejsce między Harrym i Liamem.
W samochodzie rozległy się pierwsze dźwięki płyty chłopaków. Dowiedziałam się, że dzięki takim audycjom , chłopcy przed trasą przypominają sobie wszystkie piosenki. Na wypadek, gdyby któryś z nich czegoś zapomniał. Ćwiczyli też swój głos.
Uważnie obserwowałam chłopców. Zayn nucił coś pod nosem, Liam wyginał usta we wszystkie strony. Ręka Harry’ ego podrygiwała na kolanie w rytm piosenek, a ja umieściłam mój wzrok na Niallu. Wygłupiał się jak zwykle, również patrząc mi w oczy. Uśmiechnął się, a ja lekko się zawstydziłam. Rozejrzałam się po busie i dostrzegłam, jak Lou śpi na ramieniu Juliet. Po chwili śmiał się cały bus, a Lou zbudził się zdezorientowany.  Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce.
     Lotnisko było ogromne, jednak cała ekipa szła w jednym kierunku, znali to miejsce dość dobrze.
- Ile czasu do odlotu? – Spytał Zayn, siadając na pomarańczowych krzesełkach. Wózki z bagażami spoczęły obok, a wszyscy rozsiedli się na krzesełkach obok.
- Jakieś 10 minut. – Harry spojrzał na zegarek. – Skoczę do baru po wodę i zaraz wracam.
O, nie. Zaraz mieliśmy się żegnać. Wpadłam na jeden pomysł.
- W sumie chyba też kupiłabym sok. – Stwierdziłam, patrząc wymownie na Nialla. Dyskretnie kiwnął głową.
- O, właśnie! – Niall poruszył się. – Ja też pójdę, głodny jestem.
Opuściliśmy poczekalnię, idąc zdecydowanym krokiem w jakieś ciche miejsce. Chyba nikt nie zorientował się, że idziemy w przeciwnym kierunku niż bar.
Wreszcie zniknęliśmy gdzieś za rogiem, stojąc w przejściu dla personelu.
- Będziesz dzwonić. – Niall przytulił mnie mocno, potem pocałował.
Obiecałam, że zadzwonię.
- Będziesz pisać smsy – Pocałował mnie znowu.
Obiecałam pisać.
- No i przyjedziesz. – Spojrzał mi głęboko w oczy. Zgodziłam się, całując go. Nie chciałam go puścić, ręce dożywotnie oplotły się wokół jego szyi . To samo stało się z jego dłońmi.
- Heather… - Przytulił mocno, chowając twarz w moich włosach. Miał ciepły, ciężki oddech. Czułam, że nie lubi rozstań. Ja też.
- Zaraz przecież wrócisz. – Westchnęłam. Ścisnął mnie mocniej, wiedząc, że prędko się nie zobaczymy.
     Na chwilę świat ustał, przestał obracać się dookoła Słońca, ludzie zastygli w miejscu i widziałam tylko dwoje niebieskich oczu.
‘Pasażerowie lotu numer..’
- Chyba musisz iść. – Szepnęłam.
- Zostaję.
Uśmiechnęłam się, Niall również uniósł kąciki ust.
- Juliet nie zaśpiewa za Ciebie. – Westchnęłam.
- Szkoda. – Powiedział i zbliżył się jeszcze do mnie. Pocałował.
     Kiedy wreszcie się oderwaliśmy od siebie, pora była wracać. Niall wziął mnie za rękę, ale zaraz puścił, przypominając sobie, że na razie nie może.
- Szkoda. – Powiedziałam, a on pokiwał głową. Roześmiał się, gdy zobaczyliśmy z dala Louisa, który wydziera się na całe lotnisko.
- Szybko, startujemy! – Ludzie patrzyli się na niego ze zdumieniem. – Przywiązałem nas do skrzydła, nie uciekną nam!
     Podeszliśmy do Lou. Przytuliłam go na pożegnanie, gdy podał Niallowi bilet. Pociągnął za walizkę i poszedł do odprawy.
- Do zobaczenia , Heather. – Przytulił mnie, nie wzbudzając podejrzeń u nikogo. Przez przypadek zaczepił nosem o moje ucho, ale tylko się uśmiechnęłam.
- Do zobaczenia. – Uśmiechnęłam się i puściłam go. Niechętnie, ale musiałam.
     Odprowadziłam go jeszcze wzrokiem, potem usiadłam na krzesełku przy oknie. Chwilę potem samolot z fioletowymi napisami uniósł się w powietrze i zniknął za chmurką. Już się nie pojawił.
     Zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz