środa, 16 marca 2016

Rozdział 22

     Minęło kilka dni, odkąd chłopcy wyjechali. Nie liczyłam już dni, złapała mnie lekka depresja. Siedziałam na niewygodnym krześle przy stoliku w kuchni i słuchałam ciszy, jaka panowała w moim domu.
Cisza.
I znowu nic.
Tylko tykanie zegara, czasem jakaś ważka uderzy w okno, nic więcej.
Gdzie się podziały ich wszystkie telefony?
     Na pewno nie mają zasięgu, albo po prostu, zwyczajnie, zapomnieli. Jestem pewna , że świetnie się bawią, a ja zeszłam na dalszy plan – bo niby czemu mieliby dzwonić?
Pytać o pogodę w Londynie?
Pada już tydzień, żadna nowość.
Dlaczego ja nie zadzwonię? Przede wszystkim nie chciałam się narzucać, a może i potrzebowałam przerwy.  Tylko ja tej przerwy nie chciałam! Chciałam teraz być blisko, przy wszystkich, przy grupie przyjaciół, przy osobach, które kocham…
- Halo? – Podniosłam się  z krzesła, gdy ekran telefonu podświetlił się.
- Heath, śpisz? – W słuchawce usłyszałam żywy jak nigdy głos Jul. Ocknęłam się.
- Nie, dlaczego? – Odpowiedziałam. Wargi moje opuchnięte były z braku wody, której nie smakowałam już dość długo.
     Ciekawe, gdzie teraz byli. Miałam tysiące pytań, ale moje usta nie chciały ich wypowiedzieć, chociaż mózg domagał się odpowiedzi. Jul jednak nadgoniła mój tok myślenia i odpowiedziała na wszystkie pytania, chociaż o nic nie zapytałam.
- Jesteśmy w Madrycie! – Ucieszyła się. W tle nie słyszałam żadnych krzyków.
- A co teraz robicie? – Spytałam bez życia. Gdzieś w środku mnie tlił się mały płomyk, ale byłam zbyt słaba, by go wzniecić. Czułam, że serce bije mi szybciej i wtedy przypomniał mi się Niall. Otworzyłam szerzej oczy.
- A gdzie chłopaki? – Powiedziałam. Potem zasypałam ją lawiną pytań: - Gdzie Harry? A jak tam z Lou? Gdzie są Niall, Liam i Zayn? Ile koncertów daliście?
Jul zamilkła, ale gdy powiedziałam jej imię, wyjaśniła wszystko.
- Jestem w pokoju hotelowym, mieszkam z Lou – zaczęła. Obok w pokoju śpi Niall, a Liam i…
Śpiący Niall.. Ocknęłam się jeszcze raz, teraz bardziej efektownie. Poczułam , jak wszystkie wnętrzności ściskają się i odczułam coś dziwnego. Nazywano to tęsknotą. Oparłam się o ścianę, osunęłam na podłogę, zaczepiając głową o parapet.
- Daj mi kogoś z zespołu.. – Powiedziałam, trąc dłonią tył głowy, bolał mnie teraz.
- Ale mówiłam ci, że chłopcy wyszli i został sam śpiący Niall! – Odparła Jul.
- To daj mi Nialla. – Postanowiłam i Juliet już się nie odzywała. Słyszałam jej kroki i pukanie do drzwi. Niall nie spał, słuchał jakiejś muzyki. Usłyszałam, jak mówi do Jul:
- Dziękuję, Jul. Wkrótce zwrócę telefon, na razie!
     Nastała cisza i usłyszałam czyjś oddech. Głęboki, ale spokojny. Nadmiar powietrza uciekł mu nosem, Niall bezdźwięcznie się zaśmiał.
- Jesteś tam jeszcze? – Spytał, czułam , że się uśmiecha.
     Przytwierdziłam telefon do policzka, jakby Niall mógł mnie dotknąć, a ja poczuć..
- Jestem. – Uśmiechnęłam się. – Przepraszam, jeśli spałeś.
- Nie spałem.
Usłyszałam, że siada na łóżko, a może i się kładzie.
- Jesteśmy w Madrycie, wiesz? – Powiedział spokojnie, jak do małego dziecka, u którego chciał wywołać entuzjazm. Udało mu się, chociaż nie miałam już pięciu lat.. : )
- Jul mi mówiła. – Odpowiedziałam szybko, chcąc, by Niall mówił jak najdłużej. Uwielbiałam jego głos.
Niall chciał mi o czymś powiedzieć.
- Wiesz… - zaczął. – Zabawimy tu dłużej, w Hiszpanii. Ja i chłopaki chcemy iść na mecz Barcelony.
Ucieszyłam się, że będą mieli okazję – chłopcy uwielbiali piłkę.
- To wspaniale! – Powiedziałam.
- I skoro będziemy tu dłużej… - mówił dalej. – To chciałbym cię tu zobaczyć…
Uśmiechnęłam się zbyt szeroko, aż zabolały mnie usta.  Uświadomiłam sobie, że będę mogła ujrzeć wszystkich, znowu…
- Heath? – Spytał jeszcze, nie wiedząc czy nie umarłam z radości. Umarłam.
- Niall, ale jak, kiedy? – Znów miałam wiele pytań. – Serio, mogłabym?
Niall zaśmiał się i stwierdził, że to oczywista sprawa. Bardzo go kochałam.
- Kupiłem ci bilety. – Powiedział to tak normalnie, jakby kupił mi puszkę coli. – Proszę, przyjedź jutro na lotnisko na 14.00
Osunęłam się już do końca na podłogę, z ogromnym uśmiechem na twarzy. Nie mogłam uwierzyć, że Niall chce mnie tam sprowadzić.
- Kocham Cię. – Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Ręce lekko drżały.
- Ja Ciebie też. – Odparł Niall i zawołał Jul, żeby zabrała telefon. – To niespodzianka, nie mów nikomu, że przyjeżdżasz.
Potem się pożegnaliśmy i przyszła Jul. Rozmawiałam z nią jeszcze chwilę, a potem zaczęłam się pakować.


linkin park - leave out all the rest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz